Wyniki II Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckie „O Laur Sarbiewskiego Płońsk 2006
PROTOKÓŁ
Jury w składzie:
1. O. Wacław Oszajca (przewodniczący) - Warszawa
2. Teresa Kaczorowska - Ciechanów
3. prof. Aleksander W. Mikołajczak - Poznań
oświadcza, że na II Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O Laur Sarbiewskiego”, zorganizowany przez Miejskie Centrum Kultury w Płońsku i Związek Literatów Polskich Oddział w Ciechanowie, wpłynęło 81 zestawów poezji. Po ocenie nadesłanych utworów, jurorzy na posiedzeniu 9 maja 2006 r. w Warszawie, postanowili przyznać
następujące nagrody:
I nagroda (1500 zł) – za zestaw wierszy godło „Tomcat”
II nagrodę (1000 zł) – za zestaw wierszy godło _concordia discors_
III nagrodę (800 zł) – zestaw wierszy godło „Tylko czasem przy tablicy”
Jury przyznało też trzy równorzędne wyróżnienia (po 500 zł) za zestawy wierszy dla autorów o godłach: „Pasikonik”, „Rexgrip” i „Chwast”. Ponadto jednomyślnie uhonorowano wyróżnieniem specjalnym (500 zł) wiersz o Płońsku pt. „Na ulicy Koziej” , autora o godle „Feliks”.
Po odkodowaniu godeł nadesłanych prac okazało się, że laureatami nagród zostali:
-
I nagrody – Tomasz Klarecki Rosmalen (Holandia)
-
II nagrody – Rafał Jaworski Tychy
-
III nagrody – Ela Galoch Turek
zaś równorzędnych wyróżnień (według kolejności alfabetycznej):
-
Tadeusz Charmuszko Suwałki
-
Marek Chorabik Gdynia
-
Czesław Markiewicz Zielona Góra
Wyróżnienie specjalne za wiersz o Płońsku pt. „Na ulicy Koziej” otrzymał
-
Ryszard Tarwacki Joniec pow. Płońsk (członek ZLP O/Ciechanów).
Jurorzy podkreślają, że nagrodzone całe zestawy wierszy znacząco wyróżniały się spośród 88 nadesłanych i zostały wybrane jednomyślnie, podobnie jak utwór o Płońsku (otrzymały po 3 punkty). Jury musiało, nie bez żalu odrzucić, kilka ciekawych zestawów, gdyż nie spełniały warunku uczestnictwa w konkursie, tzn. nie zawierały przynajmniej jednego utworu inspirowanego twórczością ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego.
Ponadto wśród zestawów, które nie zostały nagrodzone, znaleziono wiele dobrych, ale pojedynczych utworów. Ogólnie jury podkreśla wysoki poziom konkursu, mimo ograniczeń związanych z niełatwą tematyką.
Jurorzy gratulują, zarówno nagrodzonym, jak i uczestnikom oraz organizatorom konkursu, podkreślając, że odgrywa on dużą rolę w przypomnieniu i krzewieniu twórczości sławnego, a zapominanego „Chrześcijańskiego Horacego” z Mazowsza.
Nagrodzone wiersze
Tomasz Klarecki –
laureat I nagrody
Modlitwa ekumeniczna
Za jedną bramą źle w mieście siedzimy,
Źle w jednym szyku ojczyzny bronimy,
Ofiary Bogu, nabożeństwa różne,
Błagania nieba – sposoby to próżne.
Kto nie wie Greków: że o wierze swary
Włożyły piękną ?Grecyją na mary?
(M. Sarbiewski)
Widzenie miałem takie, po lekturze gazet:
W jasnym domu modlitwy klęczało dwóch mężczyzn.
Niby różni, podobni jednak w odmienności –
pierwszy chudy, ziemisty, drugi czerstwy, tęgi
- obydwaj zasłuchani w swoje czyste głosy.
Przed każdym święta księga oprawiona w skórę,
ciemną i mocno częstym czytaniem zużyta.
Pełni skruchy, z rękami złożonymi bożnie,
spoglądali na siebie spode łba, mamrocząc
i żaden nie pojmował, o co prosił drugi.
Pierwszy stał nieruchomo; drugi bił pokłony
Obrazy wzlatywały z ich głów prosto w przestrzeń.
Sto myśli niedościgłych, niczym sto jaskółek,
krzyczało pod kopułą ostro, przenikliwie.
Parskały: Ze świątyni wygnaj innowiercę!
(ich myśli także nie rozumiały się wzajem).
Zdawało się modlącym, że słucha ich niebo,
choć za oknami była tylko ciemność nocy.
Strach wielki mieli w sercach, a w oczach nieufność
i każdy wracał gestem, po kolejnych wersach,
do twardej rękojeści broni, co w kieszeni
spoczywa tak sobie, na wszelki wypadek.
Kiedy pod wpływem wielkiej gorączki modlitwy
Wyparowała wątła patyna pokory,
Obydwaj jednocześnie sięgnęli po noże –
Jeden ostry, myśliwski, drugi długi, wąski,
Jak sztylet. Już obydwaj dźgnęli jednocześnie,
Mierząc w serce, lecz ostrza zimne i nieczułe
Zazgrzytały po kościach boleś-nie-zabójczo.
Dźgnęli więc po raz drugi, trzeci i dziesiąty
Krzycząc In unisono „Dopomóż mi, Boże”
(choć żaden nie zrozumiał, co wykrzyczał drugi).
Już dom modlitwy zadrżał w ciasnych fundamentach,
A okna mroczne dosyć pociemniały bardziej.
Bóg spojrzał nieuważnie, ziewnął, nie skrywając
Nudy wielkiej na widok banalnych poczynań.
Odwrócił się na pięcie i pstryknął palcami.
Czarni słudzy przybiegli, by wreszcie ucztować
Na ciałach, duszach, oczach i słowach bluźnierstwa.
Księgi święte, zbrukane, krwią zlepione w skórze,
Nigdy się do modlitwy nie nadadzą więcej.
Rafał Jaworski –
laureat II nagrody
Maciej K. Sarbiewski
wspomina wykłady poetyki w Płocku
Uroczyska bagien i nurt Dźwiny
rozmijały mnie z figur mowy zgodną niezgodnością.
Natura rzadko wspomaga teorie sztuki słowa.
Daleko od Rzymu, od pychy dworów
Widzenie świata ulega rewizji, niezgodna zgodność
zaciera gwarę klerków: – nie wszystko jest poezją
jak głosi parę wieków po śmierci mego ciała,
na salony wprowadza słomę mowy, brud zwrotów,
w bluźnierstwie widząc zaczyn świętości.
Czy szczytem może być temat
nieważny, płacz z palca wyssany?
Poeta współ-Bogiem. Byłem pewny,
że Stworzyciela bratem młodszym, krnąbrnym nieco,
ale pomocnym w świata ustaleniu.
jak będzie nazywał zwierzęta i skały,
płynność rzeczy i płomyk uczucia,
akt swego nazywania? Te wszystkie nie-
dookreślenia, pozór sprzeczności poza grą o efekt,
to jego wkład w spełnienia się tego, co jest.
Pointa wiersza, swojska słów spiczastość
odsłania rzeczywistą nowość
w świecie od dawana już zadomowioną.
Być blisko
to w podziwie dla rzeczy
nie do końca pewnych istnienia,
tkanką żywego słowa,
kreować słuch
w uchu człowieka.
Ela Galoch –
laureat III nagrody
Godło – „Tylko czasem przy tablicy”
Ty mnie Chryste unikasz
Na motywach Kantyku Salomona:
„Podobny jesteś miły mój sarnie i jelonkowi”
Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595-1640)
I.
Ty mnie Chryste unikasz jak płocha sarenka leśna
haftowane złotem ornaty chrzęszczą
a mdła poświata z kandelabrów nie grzeje stóp ołtarza
dla Ciebie wchodzę w słońce w lekkiej jezuickiej sutannie
żeby nie płoszyć szelestem echa na granitowych dziedzińcach
czy wtedy Panie mniej będę Cię przerażać
nie jestem przecież burzą z afrykańskiej przestrzeni
umiem słuchać: jasność borów mówi o ożywającym ptakami poranku
gdzie parafialny „Baranek” jest rosą Synaju i betlejemskim psalmem
to zapowiedź smakowania wraz z Tobą niebieskich łąk
tam dotknę Twojego Wcielenia o którym niewiele wiem
więcej przeczuwam gdy przez wzniesione dłonie
przenikasz mnie kwietniowym powiewem
staję się wilgotnym mchem i pierwszym liściem brzozy
II.
Niepotrzebnie się Panie lękasz: nie jestem też zimą
co rozpuszcza kolory zostawiając Ci szarość po wygasłym księżycu
z księgą filozofii na progach kościołów zamiast kaganka
nie miotam Ci szronem w najświętsze obrazy: też się boję
drżę i biegnę przez klasztorne dukty ukryć się w pytaniach bez odpwiedzi
lecz ja
Cię szukać nie przestanę choćbyś mi w myśli
nawiał oślepiającego rozleniwienia
nie przesłonią mi Cię przepastne knieje z turami i niedźwiedziem
wróć do nas Panie: wołam z piołunem na języku od wielkopostnego popiołu
kiedy tak wciąż wymykasz się że aż trudno iść za Tobą
gdybym mógł zrozumieć na jaki
odszedłeś skraj świata
czy przez bogactwa
Arabii i libańskie góry
z zielonymi kopułami wbitymi w błękit
a może do
Kafarnaum z beduińskimi karawanami w pylastych pejzażach
III.
Przestań uciekać Chryste: nic Ci to nie pomoże
dla Ciebie przewędruję nawet poza strofy Seneki i Horacego
nie ukryjesz się przed moją nadzieją
wewnętrzny blask prowadzi mnie za Twoją kolasą
wypatrzy Cię: wywęszy jak hetmański hart na polowaniu
i zaprowadzi do Ciebie kometa sunąca przez wieczorne ogniska
albo dzikie pustynie nawołujące szakalami
bo
strażniczek nocy
złotych gwiazd mruganie wyda Cię Panie
i szumy przydrożnych drzew będą mi Ciebie pokazywać
na uwielbienie – na klękanie
nie przeminiesz głucho: osuwający się kamyk pod sandałami
zaśpiewa
alleluja – znajdując
by szukać Cię więcej
2008-10-06 - K. Turowiecki